Archiwum 27 maja 2006


maj 27 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

!NOTKI!

 

Tak naprawdę nie wiem czemu założyłam sobie ten blog. Chyba już szukam ostatniej deski ratunku. Powoli nie daję rady. Nawet nie można powiedzieć, że moje życie stanęło w miejscu... to chyba jest spadanie w dół... w dół, który nie ma końca. Skąd ten pomysł, że pisanie tutaj tego co czuję mi pomoże?? Sama nie wiem. Warto spróbować.

Wracając do tego spadania w dół. Od 3 tygodni mam chandrę, może to nic wielkiego, jednak ja nie daję sobie z tym rady. Mam ochotę zasnąć.... i nie obudzić się więcej. Nie czuję nic, poza bólem. Bólem, który przeszywa moje serce, moją duszę... na ten ból nie ma lekarstwa. Jak uciec od niego, jak się go pozbyć. Czy ktoś mi powie?? A przecież było juz tak dobrze... powoli zaczynałam dochodzić do siebie.... zaczynałam na nowo układać życie... kiedy zdałam sobie sprawę, że kocham tego "idiotę". Kocham jak cholera. Jednak to nie było takie straszne... najgorsze jest to, że zdałam sobie sprawę, że już mnie nie kocha :(((((

Rok temu kochał nad zycie.... a teraz??  A teraz jestem mu tylko potrzebna do jednego... A może tak naprawde to nigdy nie kochał?? Nie wierzę, że można przestać kochać kogoś kto był dla nas całym światem. Mimo tego, że już rok nie jesteśmy razem, ja nadal kocham...wydaje mi się, że kocham nawet bardziej niż wtedy jak byliśmy razem. Czemu odeszłam?? Odeszłam choć kochałam :( Po co mi to było?? By teraz tak cierpieć... Sama jestem sobie winna, to ja odeszłam. Nie można cofnąć czynów.... choć oddałabym wszystko by można było to cofnąć. Nie potrafię zapomnieć... Nie potrafię przestać kochać, choć tak wiele razy mnie zranił, choć płaczę przez Niego co noc... mimo tego, że jestem jego zabawką.... gdy ma ochote pójść z kimś do łóżka - dzwoni...a ja, ja.... zawsze się spotykam. Cholernie boli, ale ja Go potrzebuję.... zwariuję bez Niego. Po każdym naszym spotkaniu obiecuję sobie, że to był ostatni raz. Ale tak naprawde oszukuję samą siebie, bo tak naprawde wiem, że gdy będzie chciał się spotkać kolejny raz.... ja bez wachania się zgodzę. Jestem głupia i tyle :(

Próbowałam już chyba wszystkiego by o Nim zapomnieć... nie udało się. Zraniłam przez to kilka osób... nie chcę tego robić, nie mam prawa nikogo ranić, a tak do tej pory robiłam. Ja cierpię przez Niego.... przeze mnie inni. A może ja jestem złym człowiekiem, i nie zasługuję na szczęście... na to by być szczęśliwą?? Nie..... nie..... tak nie może być ..... Bóg jest sprawiedliwy....

Muszę tylko poczekać.

Czas....

Tego mi chyba potrzeba.

Jeżeli to nie pomoże.... umrę.... najpierw dusza, później serce...a na końcu ciało :(

mkmysza : :